Dogoterapia

Relacja Wacka...

Zima tegoż roku jest kapryśna lecz staram się skorzystać z jej udogodnień jak najwięcej.

Dlatego pełnym busem ruszyliśmy do Jakuszyc. Wojtek z Matyldą zrobili nam duża niespodziankę i zameldowali się na miejscu z dwoma psami które trenuje jako maszer. Zaplanowana sobota miała minąć nad doskonaleniem biegania na nartach stylem łyżwowym.

Rozgrzewka pod okiem Kamila i parę przebiegnięć po polanie pozwoliły ruszyć na trasę. Wypożyczony sprzęt spisywał się rewelacyjnie. Marcin, Kamil i Michał pozostali skorzystać z lekcji u prawdziwego instruktora. Ja zaś ruszyłem w pogoń za grupą która zmierzała do Cichej Równi Dolnym Duktem. Wojtek z Matyldą mając psy z zaprzęgu byliby poza zasięgiem lecz każdy chciał spróbować a wymiany spowolniały grupę i pozwoliły mi ich dogonić. Beata przekonała mnie bym i ja tego doświadczył. Pies Nero posłuszny i spokojny współpracował jakbyśmy się znali od dawna. Do rozdroża dobiegłem wykorzystując jego siłę. To był zwiastun tego co mnie czekało później. Celem treningu była Kopalnia Kwarcu Stanisław. Ci którzy opadli z sił otrzymali psa i na podbiegach tyle ich widzieliśmy. Na następnym rozdrożu kolejna wymiana i psy pomogły dzieciom dotrzeć do celu. Tempo dzięki temu znacznie wzrosło. Powrót z kopalni jest super sprawą, bo w dół i na dobrze utrzymanych torach pędziliśmy z uśmiechem na twarzach. Na Rozdrożu mała narada i otrzymałem psa by pobiec na następne 12 km. Wojtek wyznaczał tempo a ja w pełni szczęśliwy doskonaliłem współpracę z moim czworonogiem. Zjazd z góry polegał na wyhamowaniu psa bo pędził jak wariat i na miękkich odcinkach trasy pod jego ciężarem zapadły mu się przednie łapy. Miałem wrażenie, że on się przewróci a ja przez niego. Widać było jaki jest sprytny i w pełni zaufania dla siebie dotarliśmy do schroniska Orle. Rozpędzeni bez zatrzymania obraliśmy kierunek do Polany Jakuszyckiej. Jednostajny podbieg ustabilizował prędkość. Na końcówce trasy minęliśmy się z Marcinem i Michałem ?ich miny bezcenne. Wyprzedzaliśmy biegaczy z ogromną łatwością i widać było jak nam zazdroszczą dodatkowego napędu. Jestem szczęśliwy, że do nauki ?łyżwy? dołączyłem łyżwowanie z psem-niepowtarzalne wrażenia. Wojtek dzięki nie mogę doczekać następnego razu. Jeśli ktoś będzie miał okazję skorzystać z psiego pomocnika to szczerze polecam.

Wacek

... i kilka zdjęć Beatki Walasek