W tym sezonie wyścig w Polanicy wypadł nietypowo na wiosnę. W górskim lesie wiosna dopiero zaczyna pukać. Przed starem miałem dużego stresa bo nie wiedziałem jak to wszystko wyjdzie po treningu przez całą zimę. Było całkiem nieźle bo z trzema głównymi rywalami był cały czas kontakt. Co prawda Mateusz na pierwszym podjeździe wyprzedził mnie jak motorem ale i tak na Continue Reading
W tym sezonie wyścig w Polanicy wypadł nietypowo na wiosnę. W górskim lesie wiosna dopiero zaczyna pukać. Przed starem miałem dużego stresa bo nie wiedziałem jak to wszystko wyjdzie po treningu przez całą zimę. Było całkiem nieźle bo z trzema głównymi rywalami był cały czas kontakt. Co prawda Mateusz na pierwszym podjeździe wyprzedził mnie jak motorem ale i tak na koniec straciłem tylko 4 minuty. Szybko dogoniłem Wacława i tak cisnęliśmy 50 km/h na kamienistym zjeździe, że rozpiął mu się łańcuch Emotikon smile
Pod koniec wyścigu dogonił mnie Łukasz, który dołożył mi 2 minuty. Miałem nadzieje, że na ostatnim zjeździe dogonię. Odrobiłem półtorej minuty ale to troszkę za mało. Było blisko.
Marcin Dykas